Treści
e-Przemysł
e-Przemysł
W czasach, gdy wszystko chce być “e-“, coraz trudniej znaleźć dziedzinę życia niepodłączoną do Internetu. Jeszcze 25 lat temu mało kto przypuszczał, że przez sieć będziemy robić zakupy, słuchać radia, oglądać telewizję, a nawet wykonywać operacje bankowe. Dziś zdziwienie wywołuje raczej sytuacja, w której czegoś nie da się zrobić przez Internet. Ale skoro już nawet urzędy państwowe zaczynają być dostępne bez wychodzenia z domu, to znaczy że naprawdę nic nie powstrzyma ekspansji światowej sieci. Dlaczego więc przemysł nie może być “e-“? Oczywiście, że może.
Producenci sprzętu i oprogramowania przemysłowego zauważyli to rzecz jasna już dawno. Aplikacje wizualizacyjne od lat pozwalają na podgląd stanu procesu przez Internet. Tą samą drogą dostępne są raporty z baz danych. Nie mówimy zresztą już tylko o podglądzie – możliwe jest również zdalne wpływanie na działanie systemów produkcyjnych. W serwery WWW wyposażane są obecnie także panele operatorskie, a nawet sterowniki PLC i kontrolery PAC. Dzięki Internetowi można też budować naprawdę rozproszone systemy, łączące nie tylko kilka linii czy hal produkcyjnych, ale wręcz różne zakłady, położone – czemu nie? – na różnych kontynentach.
Sceptyk zapyta naturalnie: ale na co nam to wszystko? Czy naprawdę zinternetyzowana fabryka będzie produkować lepiej? Takie pytania stawiane są zawsze, gdy na horyzoncie pojawiają nowe technologie i nowe możliwości. Samochód też uważany był za fanaberię. Problem polega na tym, że większości ludzi bardzo trudno jest wyobrazić sobie możliwości otwierane przez coś, czego wcześniej nie było. Człowiek XIX wieku z powodzeniem obywał się bez prądu, a człowiek XX wieku – bez Internetu. Jestem pewien, że gdyby Internet przenieść w czasie i zaprezentować go np. w roku 1960, to miażdżąca większość ludzi potraktowała by go jako dziwaczną ciekawostkę, taką z rodzaju “na diabła nam to potrzebne”.
Jakie więc pożytki płyną z podłączenia naszego zakładu produkcyjnego do światowej sieci? Nie jestem sobie w stanie wyobrazić wszystkich korzyści i otwierających się szans. Niektóre są jednak oczywiste i wskazać je bardzo łatwo. W epoce globalizacji możliwość wymiany informacji pomiędzy poszczególnymi fabrykami dużego koncernu jest bardzo cenna. Możemy łatwo tworzyć skonsolidowane raporty, łączące dane z wielu lokalizacji. Możemy, na bieżąco modyfikować plany lub harmonogramy, albo przesuwać zlecenia produkcyjne pomiędzy fabrykami. Bardzo łatwe i niemal natychmiastowe staje się też propagowanie zmian w aplikacjach lub ich optymalizacja – może się tym zajmować pojedyncza komórka organizacyjna znajdująca się w jednej lokalizacji.
Zdalny dostęp do danych i raportów z pewnością docenią też menedżerowie, którzy dużo podróżują. Przebywając w delegacji nie muszą być już odcięci od informacji oraz możliwości podejmowania decyzji – wystarczy laptop i dostęp do Internetu. Taki sam dostęp do systemu mamy również z domu, a nawet z wakacji. Wiem, że wkraczam tu na grząski grunt, jednak jest faktem, że w awaryjnych sytuacjach taka opcja może okazać się bezcenna. Tak naprawdę możemy pójść krok dalej – i nawet nie potrzebować laptopa, którego z powodzeniem może zastąpić tablet lub smartfon. Technologie mobilne to jednak osobny temat, któremu z pewnością poświęcimy oddzielne teksty.
Warto też wspomnieć, jakie możliwości otwierają się przed integratorami, wdrażającymi i serwisującymi aplikacje przemysłowe. Odległość siedziby integratora od klienta przestaje być poważną barierą. Osobistych wizyt na miejscu wdrożenia całkowicie uniknąć się nie da, bo fizyczna instalacja urządzeń przez Internet jest niemożliwa (ach, ta ograniczona wyobraźnia…). Zdecydowana większość operacji programowych – takich jak modyfikacje oprogramowania, wgrywanie nowych wersji, diagnostyka itp. – może być jednak z powodzeniem realizowania zdalnie. Jak to może wpłynąć na koszty wdrożenia i – przede wszystkim – serwisu, nie trzeba więcej pisać.
Niezależnie od tego, co mówią sceptycy, Internet ma przyszłość również w przemyśle. I jest to przyszłość – jestem tego pewien – bardzo nieodległa.