Treści
Skąd bierze się prąd?
Skąd bierze się prąd?
„Skąd bierze się mleko?” – zapytano małą dziewczynkę w pewnym programie telewizyjnym? „Mleko bierze się ze sklepu” – odpowiedziała. Podobnie możemy powiedzieć, że prąd elektryczny bierze się z gniazdka. Na ogół niespecjalnie przejmujemy się problematyką jego powstawania – on po prostu jest. I mamy nadzieję, że zawsze będzie. Będzie… prawda?
W wielu krajach, również w Polsce, trwa dyskusja o przyszłości produkcji energii. W naszym kraju jest to dyskusja o planowanych elektrowniach jądrowych,
„Skąd bierze się mleko?” – zapytano małą dziewczynkę w pewnym programie telewizyjnym? „Mleko bierze się ze sklepu” – odpowiedziała. Podobnie możemy powiedzieć, że prąd elektryczny bierze się z gniazdka. Na ogół niespecjalnie przejmujemy się problematyką jego powstawania – on po prostu jest. I mamy nadzieję, że zawsze będzie. Będzie… prawda?
W wielu krajach, również w Polsce, trwa dyskusja o przyszłości produkcji energii. W naszym kraju jest to dyskusja o planowanych elektrowniach jądrowych, Niemcy właśnie podjęli decyzję o zamknięciu swoich. Kiedy już ją podjęli, musieli rozpocząć debatę o tym, skąd będą w przyszłości czerpać prąd. Prawda bowiem jest taka, że mimo wszystkich inicjatyw ekologicznych, oraz pomimo tego, że ogólnie technika (zarówno ta „poważna”, jak i domowa, konsumencka) jest coraz bardziej energooszczędna – światowe zapotrzebowanie na energię rośnie, i w najbliższej przyszłości rosnąć będzie. Według szacunków firmy analitycznej Frost&Sullivan światowa konsumpcja energii do roku 2030 wzrośnie o 44 procent. „Europa, ze starzejącą się infrastrukturą i bazą elektrowni, do roku 2020 będzie potrzebowała około 25 GW dodatkowej mocy rocznie.” (źródło: Forsal.pl).
Energetyka będzie musiała na to zapotrzebowanie odpowiedzieć. Niestety dzisiejsze dyskusje na ten temat są mocno zabarwione przez czynniki polityczne, a często przez zwykłą demagogię. Szczególne emocje budzi oczywiście temat elektrowni jądrowych. Jest to zrozumiałe. Przykład Fukushimy pokazał dobitnie, z jakimi możliwymi problemami należy się liczyć. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że technologia zarówno samego wytwarzania energii z paliwa jądrowego, jak i składowania odpadów, są dziś bardzo rozwinięte. Argument o szkodliwości tych odpadów jest po prostu demagogiczny, biorąc pod uwagę skalę. Ich ilość w porównaniu do ogólnej ilości śmieci, jakie produkujemy, jest wręcz znikoma. Czytałem ostatnio o tym, jaki jest stopień skażenia mórz i oceanów rtęcią, dioksynami, pestycydami. Ciężko dziś właściwie znaleźć na rynku ryby całkowicie wolne od tych substancji. Nieustannie produkujemy tysiące, miliony ton rozmaitych odpadów, które fiołkami bynajmniej nie pachną. To są prawdziwe problemy ekologiczne.
Dobrze, załóżmy jednak, że faktycznie energetyka jądrowa to zło, którego wolelibyśmy uniknąć. W obliczu rosnącego zapotrzebowania na prąd trzeba sobie odpowiedzieć na proste pytanie: co mamy w zamian? Niemcy myślą o budowie elektrowni węglowych, przeciwko którym jednak również protestują ekolodzy. Ci z kolei lansują tzw. odnawialne źródła energii, które jednak w tej chwili są bardzo drogie i dalece niewystarczające. W Polsce również musimy spodziewać się problemów. Niedawno czytałem, że zdaniem prezesa PGE „Grozi nam za najbliższych kilka i w najbliższych kilkunastu latach deficyt mocy w Polsce i dlatego jesteśmy zainteresowani każdą możliwością sprowadzenia energii elektrycznej do Polski” (źródło: Interia.pl). Dlatego będziemy kupować prąd od Rosji… z elektrowni jądrowej w Kaliningradzie. Czy naprawdę kolejne źródła energii muszą być uzależnione od dostaw z zagranicy, i to znów zza tej wschodniej?
Jeżeli chcemy rozwijać się jako państwo i mieć konkurencyjną gospodarkę, musimy rozwijać naszą energetykę. Konieczne jest modernizowanie i rozbudowa istniejących elektrowni, oraz budowa nowych. Na pewno należy też poważnie rozważyć budowę elektrowni jądrowych, ale musi być to debata poważna i merytoryczna, a nie nacechowana przepychankami politycznymi i eko-ideologicznymi. Póki co mamy głównie urzędnicze procedury i nieustającą niemoc. Jak napisał „Parkiet”: „Kluczowe projekty rozbudowy naszych elektrowni nie wyszły jeszcze z fazy projektów. Dlatego te już istniejące mają ambitne plany zwiększenia mocy. […] W Elektrowni Jaworzno III właściciel chce postawić nowy blok o mocy 910 MW. Przetarg miał zostać rozstrzygnięty do końca czerwca. Jednak już teraz wiadomo, że tak się nie stanie. Powodem są odwołania składane przez oferentów. Wykonawca zostanie wybrany prawdopodobnie dopiero pod koniec roku. Przetarg na rozbudowę Elektrowni Opole zaczął się jeszcze w 2009 r. Miał zostać rozstrzygnięty już przed rokiem, ale nadal trwa. Powód ten sam – odwołania oferentów. Być może procedura zostanie zakończona jesienią. Nie rozpoczął się jeszcze nawet przetarg na nowy blok o mocy 1 tys. MW w Ostrołęce. O pół roku przesunął się z kolei termin oddania do użytku części Elektrowni Bełchatów.” (źródło: Interia.pl). Jak to można skomentować?
Jeżeli więc chcemy, aby w gniazdkach zawsze był prąd, ta niemoc musi się skończyć. Mam nadzieję, że ci, którzy powinni to zrozumieć – szybko zrozumieją.